Kilka dni temu niezwykle spodobała mi się jedna z dźwiękowych pocztówek, które co jakiś czas otrzymuję od Wandy Loskot w Klubie Przedsiębiorcy. Tym razem tematem było „Jak mieć więcej frajdy ucząc się na niepowodzeniach?”. A jest to coś, co właśnie robię od pewnego czasu. Ostatnio wręcz uwielbiam robienie sobie frajdy z niepowodzeń.
Być może myślisz, że jestem jakimś masochistą :) Nie, aż tak źle nie jest. Wręcz przeciwnie. W ostatnim czasie po prostu nauczyłem się zamieniać każde niepowodzenie w rozwój. Kiedy coś się nie udaje, odpuszczam sobie na pewien czas. Dopiero później, po jakimś czasie wracam do tego. Generalnie dzieje się coś dziwnego. Bo im bardziej bawię się niepowodzeniami, tym mniej tych niepowodzeń jest.
A udaje mi się to uzyskać w sposób podobny do bajki o trzech świnkach, które budowały dom.
Z pewnością pamiętasz: pierwsza zbudowała dom ze słomy, druga z drewna, a trzecia murowany. W końcu tylko murowany dom ochronił świnki przed wilkiem.
Kiedy coś się wali, traktuję to jakby zawalił się drewniany dom, który właśnie zbudowałem. Wracam jednak do budowy (za jakiś czas) i wtedy buduję już dom murowany.
Ale o tym, że ten pierwszy był drewniany, a drugi murowany dowiaduję się dopiero kiedy buduję ten drugi. Wcześniej myślałem, że to ten pierwszy jest już drewniany.
A gdyby nawet zawalił się ten drugi, to wtedy wiem, że ten pierwszy był słomiany, drugi drewniany i dopiero teraz będę budować murowany.
W praktyce bywa też, że czasem odpuszczam sobie to dotychczasowe miejsce budowy i idę budować w innym miejscu, zupełnie coś nowego. Ważne aby się nie poddawać, aby stale coś budować.
W ten sposób wystarczy tylko trochę cierpliwości aby osiągnąć sukces. Sukces jest niejako efektem nieustannej budowy. Wciąż na nowo i na nowo. Niezależnie od liczby klęsk po drodze.
Tak więc nigdy się nie poddawaj. Kiedy poniesiesz porażkę, odczekaj chwilę, nabierz dystansu i zacznij budować na nowo. Tamten pierwszy dom był po prostu drewniany. A może nawet ze słomy. I dlatego po prostu się zawalił.
Mirku proszę Cię o pomoc, od dawna śledzę twojego bloga i zaczęłam wprowadzać wszystkie wskazówki w firmę którą niedawno założyłam- sprzedaję odzież na allegro od dwóch miesięcy, jednak firma nie przynosi żadnych z aysów jestem wciąż stratna a pieniądze sięskończyły.. proszę poradz mi co robić.. liczysię każdy dzien.. ;/
Gosiu, musisz ocenić dokładnie, które czynności przynosiły Ci jakieś efekty. W droga do sukcesu jest jak piaszczysta droga na pustyni. Niemal jej nie widać. Cały czas musisz badać, czy gdzie ta droga właściwie jest. i kiedy widzisz, że zbaczasz, to staraj się szybko szukać miejsca, gdzie są choćby jakieś drobne oznaki sukcesu.
Oceń dobrze swoje dotychczasowe dwa miesiące działalności. Wszystko aukcje. Zrób szczegółową analizę. Ile każda aukcja Ciebie kosztowała? Jakie przyniosła efekty finansowe? Jakich klientów do Ciebie przyciągnęła? Jakie otrzymałaś komentarze?
Należy to robić nieustannie. Szczególnie na początku drogi. Jeśli jakieś działania nie przynoszą efektów, należy je przerwać i zabrać się za inne.
Ja w moim biznesie też nieustannie tak robię. Jest tak wiele czynników od których zależy sukces, że trzeba bardzo drobiazgowo to robić. Kiedy innych naśladujemy, często nie zauważamy, że stosujemy tylko wycinek koniecznych czynności. Kiedy sprawdzasz od razu efekty i korygujesz swoją działalność, to w końcu złapiesz cug i wejdziesz na właściwą drogę.
Gosiu, napisz coś więcej o swojej sytuacji. Możesz przysłać emaila. Pokaż mi swoje aukcje. Wtedy będę mógł Ci lepiej pomóc.
chciałam podać link do aukcji jednak nie mogę znaleźć nigdzie adresu e-mail do Ciebie Mirku
Jeśli chcesz do mnie napisać emaila, to po prostu odpisz na dowolny email ode mnie. Otrzymasz go zapisując się na dowolną moją listę, choćby na SprzedawcaInternetowy.TV. Możesz też napisać przez ZapytajMirka.pl. Wówczas masz gwarantowaną odpowiedź na konsultacji na żywo przez internet.
Podobnie jak Ty Mirku podchodzę do porażek :-)
Daję sobie czas na wyciszenie i przemyślenie.
Przychodzące do głowy pomysły notuję.
Raz w tygodniu (niedziela w wolne popołudnie)
analizuję. Przydatne spinam i zostawiam.
Nieprzydatne wyrzucam. Z przydatnych zawsze
jest coś, co wykorzystuję w życiu.
Nie wyobrażam sobie aby prowadząc biznes
nie robić analizy finansowej na bieżąco.
Co znaczy na bieżąco?
Codziennie po zakończeniu transakcji kupna-sprzedaży.
Zajmie to kilkanaście minut ale wiemy na czym
stoimy. Jeżeli tego nie robimy to nic nie wiemy.
Co wychodzi dobrze, a co nie wychodzi wcale
czyli jest na „0” słownie „zero”. Nie wiemy, co
przynosi nam straty, a co generuje zyski.
Jeżeli kończą się pieniądze to jest to pierwszy sygnał,że jest już bardzo nie dobrze z naszym biznesem. Należy szybko podjąć decyzję o przekształceniu działalności. Skoncentrować się
na tym, co wychodzi dobrze. Zrezygnować, wycofać się zlikwidować działalność, która jest niedochodowa.
A najważniejsze, żeby myśleć w kategoriach,
że jest to chwilowa porażka, która może obrócić
się w sukces.
” Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”
W każdej porażce jest nasionko sukcesu.Stajemy się bogatsi :-), no może nie finansowo ale
w doświadczenie, które ma nas czegoś nauczyć.
Pozdrawiam serdecznie.