W internecie codziennie przybywają nowe osoby, które zaczynają uczyć innych zarabiania w internecie. Nie ma w tym nic złego. Ale dla ciebie najważniejsze jest to, czy osoby, od których zdobywasz wiedzę są tymi, które tobie bardziej ci pomogą, czy tylko namieszają.
Sprawdź to szczególnie kiedy dostajesz wiedzę za darmo.
Jest całe mnóstwo wiecznych studentów, którzy szkolą się i szkolą. Mają głowę napełnioną ideami, metodami, sposobami i cudami na temat sprzedaży internetowej. Ale nic z tego nie wynika. Co najwyżej zaczynają nauczać innych. A nawet nie przetestowali jeszcze większości tego czego uczą.
Najgorsze jest to, że czasem nawet zaczynają zarabiać. Na czym? Na uczeniu innych zarabiać. Wiedza o zarabianiu, to bardzo chodliwy towar. Przynęta na którą całe tłumy ludzi się łapią.
Coś mi to bardzo przypomina… Pamietam czasy kiedy w Polsce rozwijał się marketing sieciowy. Ten jeszcze poza internetem. Mnóstwo ludzi zwabionych pokusą zarabiania pieniędzy metodą “namawiaj znajomych” przyłączało się myśląc, że tym prostym sposobem szybko się dorobią. Wszystko wyglądało prosto i przyjemnie. Później okazało się, że to tak samo ciężka harówka, jak każdy inny biznes i tylko garstka w ten sposób się dorobiła.
Korzystając w ostatnich miesiącach z Facebooka mam wrażenie, że przechodzę jakieś déjà vu. Pojawia się wielka rewelacja “łatwo i szybko możesz zarabiać polecając innym”. Tyle, że teraz w internecie. Mnóstwo ludzi się nabiera i wpłaca pieniądze myśląc, że to są właśnie najlepsze sposoby na sprzedaż w internecie. Znowu jak magnes zadziałał towar, który budzi wielkie emocje: zarabianie. Samo w sobie zarabianie.
To nie są rzeczy, którymi powinien zajmować się internetowy sprzedawca. Ty musisz sprzedawać swoje własne produkty. Produkty, które sa związane z twoją pasją.
Nawet jeżeli jesteś tylko dystrybutorem. Dodajesz wtedy do tych produktów coś od siebie i powstaje coś unikalnego. Ale najważniejsze jest to, że to TY sprzedajesz. Że to ty oddajesz swoją wiedzę, swoje doświadczenie, swoje serce. Dzielisz się tym wszystkimi z innymi ludźmi i oni kupuja twoje produkty, w ten sposón odwdzięczając ci się.
W taki sposób zarabia internetowy sprzedawca, który wytwarza jakąś nową wartość. A nie żeruje na naiwności innych chcących się szybko wzbogacić.
Niektórym uda się wzbogacić na tej naiwności ludzi. Ale nie ma w tym żadnej nowej wartości. W tej grze tylko niektórzy będą wygrani. I tylko wtedy, kiedy większość będzie przegrana. Czy to nie przypomina ci wielu takich sytuacji, gdzie grastka zbiera wokół siebie ogrom pieniędzy? Coś mi to przypomina. Tylko nie wiem co.
Pamiętaj, sprzedawanie to nie to samo co zarabianie. Moża zarabiać wcale nie sprzedając żadnych produktów. Można zarabiać nic nowego nie wytwarzając. Można zarabiać mieszając ludziom w głowie. A można też zarabiać dostarczając nową wartość. I do tego ciebie właśnie zachęcam.
Stań się sprzedawcą, który ma swoją pasję. Swoją unikalną pasję, a nie pasję tysiecy i milionów innych ludzi. Bądź inny. Daj ludziom to, czego naprawdę nikt nie ma. A jestem pewien, że masz coś takiego w sobie. Być może jeszcze tego nie odkryłeś.
Dzięki temu, że swoją sprzedaż będziesz opierać na swojej pasji, pozostawisz po sobie coś w życiu innych ludzi. To będzie coś, czego nikt inny nie będzie wstanie dostarczyć. Niech twoja sprzedaż internetowa od tego się zaczyna.
Mirku nie mogłeś tego ująć lepiej! Chętnie ten artykuł przedstawię moim czytelnikom jako wpis gościnny ( jeśli oczywiście wyrazisz zgodę)
Jak mawiał Jezus „Po owocach ich poznacie”
Osobiście szanuję jedynie praktyków z wynikami!
PS
Pamiętam Twoje początki Mirku i chylę czoła! Pasja, determinacja i zaangażowanie mogą kruszyć mury!
Hubercie, lada dzień ten artykuł znajdziesz na moim profilu na Artelis: http://artelis.pl/autor/profil/11715/mirek-szmajda
Możesz go użyć jedynie zgodnie z zasadami tam przedstawionymi, czyli wstawiając w całości, z moim autorstwem oraz stopką, czyli treścią podaną na końcu. Musisz pobrać artykuł poprzez mechanizm pobierania na Artelis.
Wszystko jasne! Pozdrawiam
Szkoda tylko Mirku, ze niestety największe pieniądze (także zarobione przez Ciebie) są i będą dokładnie w taki sposób jak opisałeś – „goleniu newbies”.
Uważałbym z takimi postami, bo jest to dokładnie taki sam kult, w którym brałeś już udział w przeszłości. Potrzeba w Polsce jedynie jakieś z 5 lat, aby to zobaczyć :).
Trudno się z tym nie zgodzić. Ostatnio zszokowało mnie to, co usłyszałem w Expercie 1.0 Pawła Danielewskiego.
A mianowicie pomysł na zarabianie. W skrócie polega on na kopiowaniu pomysłów z Clickbanku, ewentualnie łączeniu kilku źródeł w jednym materiale. I może nie ma tym nic specjalnego (choć brakuje tu wartości dodanej i doświadczenia autora), to już porada, aby nie podawać żródła, z którego się kopiowało (bo nie będziesz wyglądał na eksperta), albo jak nie masz pieniędzy to kup, wykorzystaj i zwróć z wykorzystaniem gwarancji zwrotu jest nieetyczne (o związku z prawem nie wspominam).
Obawiam się, takie podejście może doprowadzić do zalewu internetu przez „chińszczyznę produktów informacyjnych” i w efekcie końcowym obniżenie zaufania do tego typu sprzedaży.
Żeby byś sprawiedliwym – pozostała tre
Michale, bardzo ważne jest to co napisałeś. Ogromnie Ci dziękuję. Koniecznie trzeba zwracać uwagę na takie szczegóły. U niektórych pogoń za pieniędzmi może rodzić takie pokusy. Tu kłania się system wartości jakiego się trzymamy. Świetnie, że są tacy ludzie jak Ty, którzy to rozumieją.
Żeby być sprawiedliwym – pozostała, organizacyjno-techniczna część kursu jest w porządku. Nie wiem jak wygląda to w wersji 2.0.
Reasumując – to co jest na prawdę ważnego w ebiznesie (z resztą w każdym biznesie) to wartość dodana i jakość. Nie da się długo bytować jedynie na kopiowaniu.