W obliczu katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, w której zginęła elita polskiej władzy, przypomina mi się  jak ważne jest życie tu i teraz. Nigdy nie wiemy, kiedy coś może nam się przydarzyć. Nikt nie jest zabezpieczony przed końcem, który często przychodzi w nieoczekiwanym momencie.

Jestem właśnie w trakcie lektury książki „Potęga teraźniejszości”, której autorem jest Eckkart Tolle. Pozwolę sobie zacytować jej fragment:

„Wiedząc, dokąd zmierzasz, zarazem z szacunkiem i z możliwie największą uwagą śledzisz każdy krok, jaki stawiasz w danej chwili. Jeśli zaś nadmiernie skupisz się na wytyczonym celu (ponieważ szukasz szczęścia, samourzeczywistnienia, a może masz nadzieję, że gdy spełnisz zamiar, zyskasz pełniejsze poczucie własnego „ja”), już nie szanujesz teraźniejszości, lecz sprowadzasz ją do roli szczebla na drodze w przyszłości – szczebla, który sam przez się nic nie jest wart. (…) Twoja podróż przez życie nie jest już odtąd przygodą, tylko obsesyjnym pędem do tego, żeby gdzieś dotrzeć, coś osiągnąć, odnieść sukces. Nie widzisz już przydrożnych kwiatów ani nie czujesz ich zapachu, nie dostrzegasz też piękna i cudowności życia, które rozkwita wokół ciebie, kiedy jesteś tu i teraz.