Stosujesz jakąś technikę marketingową, która przez jakiś czas działała i nagle się okazuje, że stopniowo przynosi ona coraz mniej korzyści?
Uczysz się od różnych doradców marketingowych nowych technik, ale okazuje się, że u ciebie nie dają one takich efektów, jak się spodziewałeś?
Zacząłeś stosować narzędzia, które inni ci polecili, ale straciłeś tylko czas i pieniądze, a zysków z tego nie masz?
Problem w tym, że popełniasz podstawowy błąd: podążasz za wskazówkami, które już są przestarzałe.
Na przykład jeszcze kilka lat temu mało kto słyszał o wielokrotnym autoresponderze. Dziś niby wiele osób korzysta już z autorespondera, ale tak naprawdę większość sprzedawców traktuje to narzędzie głównie jako okazję do wysłania reklamy. Treści emaili są krzyczące, zachęcające do zakupu, wstawiające wiele linków, wiele „PS”, bez imienia odbiorcy (bo łatwiej się wtedy zapisują) itp.
Czy te wszystkie techniki marketingowe nie stały się nudne?
Na początku faktycznie działały. Kiedy jednak coraz więcej osób zaczęło je stosować, stały się one zniechęcające do czytania wiadomości. Im więcej tych sztuczek marketingowych jest stosowanych, tym bardziej automatycznie klienci przestają na nie reagować.
Wszelkie sztuczki z podszywaniem się pod różne osoby (w nadawcy inne imie i nazwisko niż w podpisie), dodawaniem do tytułów emaili „Re:” lub „Odp:” i udawanie odpowiedzi na czyjś email – czy to wszystko nie zniechęci w końcu odbiorców? Tak! Tak właśnie nie tylko będzie, ale już się stało!
Przez jakiś czas one działają. Jednak z czasem coraz mniej osób czyta takie emaile. Coraz więcej osób wypisuje się z list, z których wysyłana jest taka korespondencja. Aby chcieli pozostać, musisz kusić coraz większymi obietnicami, rozdawania wiedzy za darmo itp. W efekcie masz coraz więcej tych, co chcą tylko za darmo, nigdy od ciebie nie kupując. A po co ci lista osób, którzy nic od ciebie nigdy nie kupią?
Uważaj więc na to co mówią ci specjaliści od marketingu, bo to czego większość uczy, jest już na samym początku przestarzałe. Im więcej osób o danej metodzie wie i uczy, to znaczy, że tym bardziej dana metoda marketingowa jest starsza. W dodatku tym więcej osób jest na nią już uodpornionych.
Marketing jest jak wirus. Jak choroba, na którą stale leczą się ludzie. Kiedy zastosujesz jeden szczep i przez jakiś czas uzyskasz efekty w postaci sprzedaży, to po pewnym czasie, coraz więcej ludzi na twoich listach zaczyna być na tego wirusa uodpornionych. Szczepionką dla nich jest to, że coraz więcej osób stosuje podobne metody jak ty. Szczepionką jest również to, że coraz więcej osób uczy tych metod.
Jakie jest więc rozwiązanie?
Trzeba być pierwszym. Trzeba mieć swój własny szczep marketingowego wirusa. Trzeba mieć rozwiązanie, którego jeszcze inni nie poznali. Jednak wcześniej czy później i tak poznają. Więc znowu będziesz musiał coś wyszukać.
Dlatego właśnie potrzebne jest stałe obserwowanie i badanie rynku, stałe śledzenie reakcji osób z twojej listy na to co do nich wysyłasz. Musisz też stale się edukować, wymyślać nowe metody, szukać nowych inspiracji. Potrzebujesz stałego wsparcia w marketingu. Nie wystarczy raz się czegoś nauczyć. Musisz mieć nieustanny kontakt ze środowiskiem, które na co dzień żyje internetowym marketingiem.
Z drugiej strony, aby nie być skazanych na nieustanny wyścig z powstawaniem kolejnych szczepionek, możesz zastosować metody marketingowe, które nie są przez klientów postrzegane jak choroby, przed którymi należy się bronić. Taką metodą jest „zdrowy” marketing relacyjny.
Przyznam szczerze, że kiedy przez ostatni rok prowadziłem szkolenie z marketingu relacyjnego, coraz bardziej sobie uświadamiałem, że to co pokazuję jako przykłady, w większości zawiera tylko drobne elementy marketingu relacyjnego. W dodatku niektóre rzeczy, które wiedziałem, że co prawda z punktu widzenia sprzedaży działają, to jednak są tym rodzajem marketingu, na którego ludzie będą za chwilę uodpornieni.
Dlatego postanowiłem, że w tym roku przeanalizuję jeszcze raz marketing relacyjny w internecie, tworząc swoje własne rozwiązania, będące taką formą marketingu, na którą ludzie nie będą chcieli się szczepić. Będą traktować taki marketing nie jak chorobę, ale jak zdrową odżywkę dla lepszego samopoczucia, szczęścia i zadowolenia.
Jeśli chcesz realizować właśnie taki marketing, przyłącz się do tych których wtajemniczyłem w… automatyzację sprzedaży. Niewielka grupa osób w tym tygodniu poznała mój nowy projekt, bazujący na 100% marketingu relacyjnym, w dodatku wyposażonym w narzędzia do jego szybkiego wdrożenia. Projekt w którym autoresponder nie jest traktowany jako narzędzie reklamy.
W marketingu realizowanym w ramach automatyzacji sprzedaży jesteś traktowany jak indywidualna osoba, jak prawdziwy człowiek, a nie automat. Sprawdź i przekonaj się sam. Musisz tylko trafić i wypełnić tajną stronę, o której się dowiesz z materiałów udostępnionych na AutomatyzacjaSprzedazy.pl. To nie jest bowiem dla wszystkich. To jest tylko dla tych, którzy chcą zastosować metody marketingowe, na które bardzo trudno się uodpornić. Bo to nie jest już sprzedawanie.