Wydaje się to tak oczywiste, że aż trudno uwierzyć, że nadal większość sprzedawców nie stosuje tej jednej z podstawowych zasad marketingowych w internecie. Nie wiem, czy to z braku wiedzy czy z lenistwa? Stale szukają nowych źródeł swoich porażek, a nie widzą, że taka jedna drobna podstawowa rzecz może zaważyć na ich sprzedaży.
Tą małą rzeczą jest posługiwanie się adresem email we własnej domenie.
Chodzi o to, że jako sprzedawca internetowy nie powinieneś używać adresów email w domenach, które nie należą do ciebie. Domeny typu onet.pl, o2.pl, wp.pl, go2.pl, gmail.com, yahoo.com, tlen.pl, poczta.fm itd. to są dobre domeny co najwyżej do celów prywatnych. Jako przedsiębiorca lub osoba reprezentująca jakąś firmę sprzedającą w internecie musisz używać adresu z domeną strony internetowej, na której prowadzisz swój marketing lub swoją sprzedaż.
W internecie nazwa domeny jest twoim najważniejszym podpisem. I ten podpis musi się znajdować w twoim adresie email. W ten sposób na każdym kroku, gdziekolwiek wpisujesz swój email, komukolwiek wysyłasz wiadomość zawsze reklamujesz swoją działalność. Nigdy nie wiesz kto i kiedy zainspiruje się tobą i postanowi odwiedzić twoją stronę. A jeżeli w adresie zobaczy tylko wp.pl, kogo odwiedzi? Co najwyżej wp.pl, ale prawdopodobnie nic nie odwiedzi, bo na wp.pl, większość wie, że nie znajdzie twojej witryny.
Zawsze kiedy o tym mówię i piszę wydaje mi się to tak elementarną sprawą, że aż głupio mi czasem znowu o tym przypominać. Ale niestety nadal większość sprzedawców ciągle popełnia ten błąd. Szukają problemów swojej niskiej sprzedaży w różnych dziwnych miejscach, a nie zadadzą sobie trudu, aby wreszcie zmienić adres email, którym się posługują.
Widzę to za każdym razem, kiedy przeglądam pytania na webinaria, jakie organizuję co jakiś czas w internecie. Ludzie pytają o różne sprawy, szukają skomplikowanych rozwiązań na swój problem, a podpisują się emailem, który nie zawiera adresu ich strony!
Jeśli więc zaliczasz się właśnie do tych osób, które szukają rozwiązania swoich problemów ze sprzedażą internetową, a nie używasz adresu email we własnej domenie, zajmij się najpierw właśnie tą sprawą. Jeśli nie masz swojej domeny, załóż choćby domenę ze swoim imieniem i nazwiskiem. Postaw na tej domenie przynajmniej stronę wyciskacz. Załóż email w tej domenie. I od tego momentu podpisuj się tylko tym adresem.
A jeśli wolisz używać adresu w onet.pl, o2.pl, wp.pl itd. dlatego, że możesz z niego korzystać w przeglądarce i jest to dla ciebie proste w obsłudze, to wiedz, że możesz to nadal robić korzystając z adresu we własnej domenie. W ostateczności możesz zawsze pocztę przekierować, aby automatycznie przychodziła również tam, gdzie wygodnie jest ci to obsługiwać.
W sumie jednak korzyści z posługiwania się adresem email we własnej domenie na tyle duże, że warto nauczyć się jej obsługi na nowo.
Ja osobiście korzystam z obsługi poczty w gmail.com. Ale wcale nie wysyłam poczty z domeny w gmail.com. Tutaj masz bowiem to, co potrzebuje najbardziej internetowy sprzedawca: wygodną obsługę w przeglądarce internetowej i adres email we własnej domenie. Zarówno do wysyłania poczty, jak i odbierania.
Poznaj także inne sekrety sprzedaży internetowej w Telewizji Internetowych Sprzedawców. Wejdź na stronę http://SprzedawcaInternetowy.TV i obejrzyj najbliższą emisję na żywo w internecie.
Nie wiem, kto jest autorem tego wpisu, domyślam się jedynie, że to Ty, Mirku i dlatego nie chciałbym się wymądrzać, ale jak czytam, to odbieram wrażenie, że NAJWAŻNIEJSZĄ SPRAWĄ JEST WŁAŚNIE ADRES MAILOWY WE WŁASNEJ DOMENIE. Że mając taki adres rozsyłamy wszędzie samoczynnie działającą wiadomość, skłaniającą czytelnika-odbiorcę tego maila do wejścia na MOJĄ STRONĘ i że teraz to już na pewno ktoś tam zajrzy.
No w ten właśnie sposób buduje się największe frustracje nowicjusza! Upewnia się go, że to jego wina, że ciągle nie ma swojego sukcesu. Że ciągle to on SAM SIEBIE NIE MOTYWUJE (to słyszę najczęściej jako odpowiedź na pytanie o brak sukcesu ==> bo za słabo się motywujesz!).
I w końcu nowicjuszowi opadają ręce!!!
Sam problem jest faktycznie ważny, pewnie nawet bardzo ważny, ale artykuł jest napisany ŹLE! To fałszywa diagnoza, ocena sytuacji. Adres mailowy „u siebie”, we własne domenie to bez wątpienia ważna i potrzebna rzecz, ale stanowczo nie wystarczająca. I nie jedyna! To chyba powinno działać jedynie w tle.
I na koniec – nie chciałbym, żeby to moje pisanie burzyło Ci krew i budziło złość do mnie, ale ja, NOWICJUSZ, tak odebrałem ten artykuł a kadzić Ci nie muszę. Zależy mi raczej na męskiej, rzeczowej rozmowie. Pozdrawiam.
Ryszardzie, przeczytaj uważnie tytuł. Nie piszę, że to jest najważniejszy błąd, tylko najczęściej popełniany. Artykuł jest na ten jeden temat, bo widzę, że wiele osób bagatelizuje tę sprawę.
Wiem, że prawda kole w oczy. Ale czasami trzeba powiedzieć dosadnie, bez głaskania. Bo tak to w nieskończoność będzie tylko fajnie zajmować się sprzedażą internetową, ale z tego nic nie będzie.
Adres email oczywiście nie sprawi, że nagle zaczniesz zarabiać krocie. Ale jest absolutnie elementarna sprawa każdego internetowego sprzedawcy.
Wybacz, ale używanie adresu email interia.pl, onet.pl itd. sprawia, że robisz darmową reklamę nie sobie, tylko innym firmom. Nie tylko poprzez nazwę domeny. Ale również poprzez reklamy, które są załączane do twojej korespondencji. Nawet nie masz pojęcia co jest do której korespondencji załączone. Sprzedawca internetowy, który poważnie podchodzi do swojej działalności w internecie, a nie tylko bawi się w zarabianie, nie może sobie pozwolić na takie rzeczy.
I będę jeszcze o nie jednych sprawach jeszcze tak mocno pisać i mówić. W końcu ktoś musi powiedzieć prawdę.
I cieszę się Ryszardzie, że też tak do sprawy podszedłeś pisząc ten komentarz.
Prawda jest niestety czasem brutalna. Frustracja to coś co zdarza się każdemu przedsiębiorcy. Wcale to nie jest tak, jak w niektórych kampaniach reklamowych w internecie teraz widzisz. Że wszystko jest ładne i przyjemne. Czasem lepiej tego doświadczyć na początku i ewentualnie zniechęcić się od razu, niż tracić na marne czas i za kilka lat dziwić się, czemu tak ciężko to idzie. A problem w tym, że wiele osób stale popełnia te same błędy, szukając problemów nie tam gdzie trzeba. I to właśnie tym artykułem chciałem uświadomić czytelnikom.
Niestety Facebook blokuje e-maile zakładane na własnej domenie – przetestowałam to nawet teraz (a już z 2 mies temu miałam ten sam problem)- dodając adres do swojego konta. Zapewnie chodzi o brak dostępu do danych poprzez automatyczne łączenie się, tak jak w przypadku Google czy yahoo. I co wtedy? Przecież wiele kontaktów poznaje się na Facebooku.
Poza tym ja np. subskrybcje kursów wolę dostawać na inne adresy niż korespondencję czysto biznesową. Na dużych serwerach typu Yahoo łatwiej ściąga się materiały czy otwiera linki.Do tego mam kilka domen… więc np. rejestrując się na webinar musiałabym podawać obie, wykorzystując wabinary jako formy promocji.
Victorio, Facebook nic nie blokuje. Co najwyżej blokady mogą być na serwerze, na którym masz hosting. Wówczas musisz dopisać domenę facebook.com do białej listy i wiadomości z Facebooka będą dochodzić.
Nie wiem jak jest na yahoo, ale na gmailu możesz mieć adres email w swojej domenie, a obsługiwać go za pomocą gmaila.
Posługując się adresem email, oczywiście, że używaj ten w głównej domenie.
W tym wszystkim chodzi o to, aby na każdym kroku budować swoją markę. Jeśli masz wiele domen, wybierz jedną główną. Jednym z problemów jest to, że stale się rozpraszamy. Taka decyzja z emailem ma więc wpływ na to, że w końcu choć jedną rzecz zrobimy do końca.
Oczywiście są sytuacje, gdzie można wpisywać dowolny adres. Wtedy kiedy nam nie zależy na promocji nas, a może nawet wolimy być anonimowi i nierozpoznani. Jednak koniecznie taki główny adres email we własnej domenie trzeba mieć i jak tylko widzimy, że to się opłaca, warto właśnie jego używać.
To wszystko prowadzi również do tego, że jesteśmy postrzegani jako bardziej profesjonalni sprzedawcy.
@Victorio: Myślę, że z postu Mirka nie wynika, że nie MOŻNA używać adresów w „publicznych” domenach. One są idealne właśnie do tego, by na przykład rozróżniać korespondencję biznesową od tej „spamowej” nazwijmy to – czyli np. newsletterów z blogów, czy rejestracji w różnych przypadkowych serwisach. Z paru lat mojego doświadczenia wynika, że nie jest też do końca prawdą, że na „dużych serwisach typu yahoo poczta ściąga się szybciej i łatwiej ją obsługiwać”. Po pierwsze – często są one mocno przeciążone, nie masz też wielkiego wpływu na przykład na skrypt obsługujący pocztę na serwerze, za to w przypadku dobrego wyboru dostawcy usług hostingowych można mieć naprawde „śmigającą jak rakieta” pocztę skonfigurowaną dokładnie pod własne wymagania. No i oczywiście bez doklejanych reklam. A jeśli nawet nie, to przecież można – tak jak pisze Mirek – przenieść obsługę poczty na serwery gmail. To działa całkiem nieźle.
@Ryszard – myślę, że to nie jest tak do końca. Motywacja motywacją, a adres pocztowy JEST bardzo ważny. Trudno mi traktować poważnie „superpoważną” ofertę handlową pod która podpisał się jakiś Jan Kowalski, Specjalista do spraw marketingu i tak dalej, z doklejoną pod spodem reklamą dajmy na to… viagry, albo powiększania… no, wiadomo czego. A takie kwiatki są na porządku dziennym! Zdecydowanie warto zadbać o coś tak ważnego jak „własna” poczta, ważnego – a jednocześnie wyjątkowo prostego i taniego do „zorganizowania”.
@Mirku – poruszyłeś strasznie ważną sprawę, szkoda, że tak wielu ludzi zdaje się nie zauważać problemu. Trzeba o tym mówić, szczególnie – że dziś uruchomienie poczty we własnej domenie nie wiąże się ani z trudnościami technicznymi, ani z wielkimi kosztami. Polemizowałbym tylko w jednym punkcie. Otóż ze wszystkim adresów, które zostały wymienione we wpisie, jednego bym się nie „czepiał” – gmaila mianowicie. A to dlatego, że jest to tak rozpoznawalna marka, będąca jednocześnie synonimem jakości współczesnej poczty elektronicznej, że – co zdążyłem zaobserwować wśród wielu znajomych przedsiębiorców – nie wzbudza żadnego zdziwienia, czy wątpliwości, w przeciwieństwie do większości innych darmowych adresów. Jedyna poważna wada – według mnie zresztą wyjątkowo istotna – to fakt, że rzeczywiście taki adres nie spełnia roli swoistej „automatycznej wizytówki”.
Uff, ale się rozpisałem. Pozdrawiam serdecznie :)